piątek, 18 kwietnia 2014

Od Saccera do Roksi

Dlaczego... Chodizłem.. nei mogłem sie pogodzić ztym że nei chciała przyjać oświadczyn.... wiem zawaliłem .... i to strasznie ale co mam zrobić by udowodnić jej jak ją kocham..? dlaczego.. Dlaczego jestem takim głupcem.... straciłem teraz wszystko.....Musze biec jej szukać...
-Roksi! Roksi Proszę zawyj jeśli jesteś !! prosze cię Roksi !!???
niewiedziałam czy zawyc czy nie... nie poznał by mnei teraz... po tym co mi zrobił nwm czy byłabym w stanie mu to wybaczyć...
-Roksi proszę...... wiem zawaliłem (zacząłem płakać jak dziecko wręcz ryczeć) błagam.. jestes jedynym skarbem jaki w życiu miałem nie moge tego stracić po tymwszytskim co miedzy nami się wydarzyło ... prosze cię... ja nei potrafie bez cb żyć.... jak to będzie koneic odejdę .. odejdę...! nie chcę cie już ranić moja droga Roksi.... Księżniczko
(wyszłam za drzewa nei mogłam patrzeć jak cierpi..... widziałam że mnei kocha....)
-kim jesteś????
-widzę że nie poznajesz.... to nie ważne..
-czekaj czekaj podejdź proszę...( nagle zobaczyłem te piękne oczy ... oczy jedyne w swoim rodzaju.. zapach zapach który nigdy by mnei nie zmylił.. serce które szybciej zaczęło bić...) Roksi.... (uściskałem ją) przepraszam ...... ja przepraszam Księzniczko.... przepraszam.....

(Roksi)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz