poniedziałek, 20 stycznia 2014

od Valixy CD

-Wojowniczką,tak?-o mało się nie zakrztusiłam,ale nie chciałam pokazywać tego po sobie i lekko za kaszlałam.
-Coś ci się stało ciociu?-zapytała wpatrując we mnie oczy
-Nie w porządku,a co byś chciała wiedzieć?
-Wszystko!-wrzasnęła,a ja przetarłam sobie ucho z bólu
-A więc tak najpierw musisz być pewna,ze się do tego nadajesz.Musisz mieć potrzebne do tego cechy.
W tej pozycji,stanowisku nie jest tak łatwo jak w innych,tu nie można do niej dołączyć od tak;.
Nie to nie jest ,że ja chce i muszę.To byłoby za proste i wtedy każdy byłby wojownikiem...ale większość do bani.-skrzywiłam się- Każdy ma swoje przeznaczenie.-Kiedy wyszeptałam te słowa łza wdarła mi się do oka.Lecz szybko ją wytarłam .-Wiesz jeśli chodzi o cechy posiadam je,ale też może i za dużo.
-Co to znaczy za dużo?
-Za dużo,czyli jestem powyżej przeciętnej,powyżej tej złej przeciętnej.Posiadam cechy,których nie chce posiadać,ale też nie mam zamiaru ich zmieniać.Mam wiele wad,jak każdy.Lecz moje ...-zawisłam na tej myśli.-Ehh...nie ważne.-Mój wzrok pobiegł w wejście jaskini.Śnieg padał nie ubłaganie.Nie widziałam już nawet najbliższych drzew. Pokiwałam głową-Nie to  nie możliwe...-szepnęłam pod nosem.
Wzięłam szybko małą na plecy i wyszłam na zewnątrz.
-ej co ty robisz?
-Do rodziców,a raczej do jaskini Alf, będzie bliżej.-powiedziałam do siebie
Biegłam z zamkniętymi oczami,mimo tego,że nawet gdybym miała je otwarte to nie zwiększyło by mojej widoczności.
 Ogromne płatki śniegu w tak krótkim czasie zasypujące tyle...
Za każdym razem kiedy miałam minąć drzewo,skręcić przed nim robiłam to z odległością kilku milimetrów.
W końcu udało się dobiegliśmy.Kiedy ściągnełam małą z pleców kołatała się jakby była piana.Co pomyślą sobie o mnie jej rodzica ;\ ,że dałam jej...eh nie ważne to teraz moje najmniejsze zmartwienie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz