Gdy z samego rana wychodziłam by wybrac sie na spacer.Poszlam do lasu.
Był jeszzce ranek ale nie mogłam spac,Gdy tak sobie szłam i rozmyslalam o
wszystkim,i odpowczywalam usłyszałam jakies straszne dzwieki,piski i
ryki,przestraszylam sie i schowalam sie za drzewo.Ledwo co
oddychałam.Usłyszałam zimny,pachnocy krwia oddech i nagle......cos
popchnelo mnie na ziemie i wbilo mi pazury w łapę.Konalam z bólu jednak
bylam dalej od watahy i nikt mnie nie usłyszał.Gdy jeszcze bylam
przytomna zauwazylam jakiś cien,ktory zucil się na demona.Ledwo co
mówiąc,szepnelam-POMOCY i opadłam z sił.
Denis?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz