Po chwili zjawił się Dragneel.
Za ział ogniem, potem z uwagą przyglądał się nam, kawałem podszedł do nas.
-Witaj Dragneel
-hmmm... Elfrodo?
-a jakże... mój stary przyjacielu
-a ta panienka obok ciebie?
-To moja nowa znajoma, June.
-witam witam.
Pogłaskałem smoka po głowie.
-Co was tutaj sprowadza?
-Hmmm tak postanowiliśmy się przejść [puściłem oko do June]
-już zapomniałeś o dawnym przyjacielu...
-Drageel o tobie nie zapomnę więc nie panikuj a po za tym nie chciałem ci przeszkadzać...
-Ale ty zawsze możesz do mnie przyjść razem ze swoją przyjaciółką.
A przy okazji może was zabiorę w jakieś fajne miejsce?
Popatrzyłem na June, ona skinęła głową.
-No czemu nie?
-no to wskakujcie.
Drageel zabrał na swoim grzbiecie do tego miejsca.
-Pięknie tu...[powiedziała June]
-To prawda
-Moi drodzy wszystko ładnie, pięknie ale na mnie juz pora... do zobaczenia!
-Do zobaczenia [pożegnaliśmy go]
Niebo była usiane gwiazdami i ukazywała się zorza polarna.
(June?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz