sobota, 30 listopada 2013

Od Agidy

Rozejrzałam się niepewnie po jaskini którą mi przydzielono. Była całkiem przytulna.
Zrobiłam się głodna, postanowiłam coś przekąsić. Wyszłam chwiejnym krokiem na zewnątrz. Wyczułam zapach zająca. Mmm... Zobaczyłam że mój naszyjnik otwiera się, wyszedł z niego duży szary szczurek. Zaczął z zaciekawieniem rozglądać się po nowych terenach.
- Jak ci się podoba, Rikki?- zapytałam głośno, lecz odpowiedź jak zwykle otrzymałam w myślach: ,,Całkiem, całkiem. ale wyobraź sobie, że ja też jestem głodny... No rusz się." Zrzędził, robi tak zawsze. Ruszyłam za tropem zająca. Trzymałam się dłuższy czas w tyle- śledziłam go po prostu. Gdy ten zatrzymał się w miejscu w którym chciałam by się zatrzymał, zasadziłam się na niego i szybkim ruchem zabiłam. Zając był naprawdę pulchniutki i bardzo smaczny. Oczywiście nie zapomniałam o moim przyjacielu- gdy ja jadłam zająca on pałaszował marchewki z pola na które zaprowadził nas zając. Po skończonym obiadku rozsiedliśmy się wygodnie wśród kłosów żyta. Zmęczyłam się, tym biegiem strasznie, pola ludzi są naprawdę daleko od watahy.
- Wygląda na to, że będziemy musieli nauczyć się szukać jedzenia w lesie.- powiedziałam cicho do śpiącego Rikkiego. Sama zasnęłam dość szybko.
Obudziłam się, nie długo potem. Obudził mnie szelest w zaroślach. Poczułam zapach jakiegoś wilka, był znajomy, chyba czułam go jak przyjęli mnie do watahy.
- No ładnie, nasze lasy całe w zwierzynie, a ty szukasz przygód na terenach ludzi?- usłyszałam głos. Zrobiło mi się głupio...

(dokończy ktoś?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz