niedziela, 28 stycznia 2018

Od Tristana c.d. Rosalie, Minx

Napar, który dostałem od Rosy lekko uśmierzył ból. Rozluźniłem mięśnie, odetchnąłem. Po chwili pojawiła się kula światła i spadła z niej Minx. Rosalie pomogła jej wstać, ale wadera już mdlała. Jedyne, co udało się jej zrobić, to położyć małą obok mnie i dać nam obydwojgu zastrzyk. Surowica niewątpliwie zabolała, i to mocno, jednak na szczęście Rosa użyła swoich mocy uzdrawiających. Kojące ciepło rozlało się po moim ciele i odpłynąłem w mocny sen.
Otworzyłem oczy, było ciemno. Naokoło mnie pojawiły się wysokie drzewa. Zza nich wyłoniła się uzdrowicielka. Ta, którą uznawałem za wzór i matkę, chociaż nie byliśmy ze sobą spokrewnieni. Podeszła do mnie, emitując ciepłym światłem, spokojem. Zapach szałwii i lawendy uderzył moje nozdrza, a do uszu doszło:
-Nie znam leku na tą chorobę. Muszę uciekać. Obawiam się, że na tą zarazę nie ma leku. Uciekaj, dopóki możesz poruszać łapami. Na mnie już czas. - Przytuliła mnie i odeszła.
Miałem świadomość, że mówiła o wydarzeniach z przeszłości. Uciekłem od jednej zarazy. Od drugiej nie udało mi się.
Nagle z rozmyślań wyrwało mnie wycie wilków. Było dużo głośniejsze z lewej strony, więc tam zwróciłem swój wzrok. Przede mną pojawił się Alfa watahy, do której należałem w dzieciństwie. Był dużo większy i wzbudzał ten rodzaj szacunku polegający na strachu. Basior uśmiechnął się pogardliwie.
-Nie możesz ciągle uciekać. Zielarka uciekła od zarazy w ramiona śmierci, ale ciebie nie złapano. Przyszedł czas, aby oceniono tchórzów i skazano ich - powiedział i rzucił się w moją stronę.
Wszystko działo się wokół mnie, a ja mogłem jedynie biernie oglądać. Basior zbliżał się bardzo szybko, rósł w oczach i zmieniał postać. Nie miał takich mocy, tego byłem pewien.
Zorientowałem się, że to mara. Próbowałem się obudzić, ale nie było to łatwe. Był to sen, w którym nie miałem kontroli. Czułem się odłączony, jakby na zewnątrz swojego ciała. Widziałem siebie, trzęsącego i pełnego strachu. Niemiłe wrażenie pociągnięcia, kiedy pazury Alfy dotknęły mojego futra. Otworzyłem oczy, a światło lekko mnie oślepiło, ale po kilku mrugnięciach zobaczyłem, że nadal jestem w jaskini. Odetchnąłem. To naprawdę był tylko sen.
<Minx? Rosa?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz