***Parę dni później na granicy jakieś watahy.***
Powoli wszedłem do lasu i zwinnie mijałem co kolejne drzewa i krzewy. Stanąłem na łące i wyczułem czyjąś obecność, wspiąłem się na drzewo i z góry zauważyłem jakąś postać. Szybko zeskoczyłem z drzewa i ruszyłem w kierunku postaci. Gdy dotarłem owa postać okazała się być waderą.
-Przepraszam.
Wadera zerwała się na równe nogi.
-Znasz może Magnolie?
-Tak. To ja.
Zaskoczyła mnie jej odpowiedź, sięgnąłem do torby i wyjąłem papirus, a następnie położyłem go na ziemię.
-To do ciebie. Próbowałem odczytać, ale udało mi się tylko rozszyfrować imię.
Magnolia spojrzała na mnie, a następnie na papirus.
-Kim jesteś?
-Gdzieniegdzie wołają na mnie Kitsune.
-,,Kitsune"?
-Tak.
< Magnolia, przepraszam za tą beznadziejność, pierwsza wersja była lepsza, ale się usunęła. A niech te komórki! : ) >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz