Spojrzałam się w jego oczy po czym spojrzałam w górę, i położyłam palec ta ustach.Śnieg wplatał się w moje włosy.Byłam szczęśliwa.... z jakiego powodu? Sama nie wiem.... Czy to że zaczął padać śnieg, czy obecność Saccera, czy może coś innego?Przypomniała mi się chwila z mojego dzieciństwa kiedy razem z Golden bawiłyśmy się w śniegu i byłyśmy roześmiane.Myśląc o tym stałam chwile jak zamurowana...na mojej twarzy widniał leciutki uśmiech...
-Roksi coś się stało?
-nie nie... przypomina mi się Golden...
-aha......a właściwie jaka była ta Golden?
-jaka?... hmmm... była śliczna... miała piękne oczy i piękne długie włosy, była zawsze odważna i rozważna, wiedziała co wybrać by było dobrze...a serce miała jak nikt inny... była po prostu...trudno znaleźć słowo by ją okreslić...
-a dla mnie to ty jesteś cudowna...
-Vous êtes mon trésor, amour pour toujours [uśmiechnęłam się]
Saccer popatrzył sie na mnie nic nie rozumiejąć...
-ale co to znaczy? Nie wiedziałem że umiesz fran...
-szczerze nie umiem ale takie słowa warto zapamiętać.... a znaczy to [roześmiałam się] skarbie po prostu kocham cię....jesteś moim skarbem, miłością na zawsze... {zbliżyłam się do niego i go pocałowałam]
(Saccer?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz