Byłam osłupiała. Było mi niedobrze. zaczęła mi się kręcić w głowie.
Usiadłam. Milczałam. Serce omal nie wyskoczyło mi z piersi.Na zewnątrz
było słychać dziwny śmiech. Słyszałam jak parę wilków odchodzi od
jaskini. Obserwowałam Kazana wynoszącego martwe wilki z jaskini...
- Czemu to zrobiłeś?- zapytałam zdenerwowana. Doszło do mnie, że się nie bałam- byłam na niego zła.
- Co? Chciałaś żeby tu leżały?
- Nie o to mi chodzi i ty dobrze o tym wiesz!
- Nie mogę ci powiedzieć czemu ich zabiłem...
- Czemu mnie okłamałeś?!- krzyknęłam tak głośno że sama się przestraszyłam. Patrzył. Nic nie mówił.
- Aha, czyli nie zasługuję na to żeby znać prawdę?- Zapytałam
zgryźliwie. Kazan trafił w mój czuły punkt, boję się kłamstwa.- No
dobrze to co się stało? O co chodzi?- zapytałam trochę spokojniej.
Odruchowo swatając między zającem, a Kazanem. W jednej chwili straciłam
do niego część zaufania. Bałam się tego co powie.
Kazan?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz