Kolejny dzień.Przepełniony rzeczami które mam zrobić aby nie myśleć,aby nie myśleć o...
Dlaczego właśnie ja pokochałam ich dwóch.Serca nie można tak podzielić...ale mojemu się udało. Nienawidzę się za te myśli!Nienawidzę siebie!-wykrzyczałam w łzach-A co kocham?-wyszlochałam
Wzięłam głęboki wdech,zamknęłam oczy.Te cholerne wizje są silniejsze ode mnie...Ujrzałam siebie i jego..i później jego...Pamiętam! Ja to wszystko pamiętam!-wykrzyczałam w myślach-Więc przestańcie! Przestańcie!-upadłam na ziemię...Klęczałam chwile nie ruchomo.Po chwili otarłam łzy i wyszłam na zewnątrz jaskini.Padał lekki puszysty śnieg.Dawno nie widziałam czegoś takiego tylko kiedy byłam w moim domu.
Czasami rzeczy które kocham za bardzo ranią,a raczej ja ranię...sama nie wiem
Podjęłam decyzje.
Wybrałam się do Valixy
-Valixy,wyjeżdżam -powiedziałam stanowczo ,ale nadal płacząc
-Co? co się stało?-zapytała stojąc na przeciw mnie
-nic się nie stało wyjeżdżam i koniec
-o Boże-wyszeptała cicho i mnie przytuliła-powiedz co się stało?
-to za dużo dla mnie,nie wiem co mam robić.Zrozum to nie wiem-powiedziałam przez płacz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz