Przeciągnąłem się leniwie.Wyszedłem na zewnątrz jaskini.Ku moim oczom ukazało się białe pierze lecące z nieba.Nie wierzyłem własnym oczom.Przetarłem oczy,ponownie przetarłem oczy...i co? i nic! nadal pada.
Mimo braku chęci śniegu,uśmiechnąłem się .To było takie dziwne uczucie.
Nagle z białego puchu wyłoniła się postać.Jakaś wadera uśmiechnęła się do mnie i podeszła.
(Wadero?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz