No i wygramoliłem się z tego grobu. Musiałem se to wszystko przemyśleć.
Sweetie gdzieś poszła. Użyłem swojego medalika. Byłem pół-demonem, więc
mogłem sie poruszać pomiędzy światami. Byłem teraz w zaświatach. Było
tam jasno i wszędzie były chmury. Tu przenośiły się dusze wilków
czekające na sąd. Nagle usłyszałem jakiś krzyk. Pewnie jakaś nowa dusza.
Postanowiłem ją z.łapać. Wyskoczyłem i złapałem ją na szyję. Okazało
się, że była to Valixy. Położylem ją na chmurze. Miała zwęglone futro.
Otworzyła oczy:
-Gdzie-gdzie ja jestem.
-HeHe w pociągu na Syberię. Umiarłaś. Spaliłaś się chyba, bo masz zwęglone futro--
-Co?! Ja--
-Wracasz na Ziemię czy zostajesz tu w tym "pięknym" miejscu i masz spokój od problemów?
-A ty co?! Jakiś duch przeskakujący między światami?
-Jaki duch?
-Dobra nie duch. Mag!
-Pff... Jaki tam ze mnie mag! Nawet książki o Vodoo nie doczytałem do końca. to odpowiesz mi? Zostajesz czy idziesz?
(Valixy?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz