wtorek, 5 lipca 2016

„Pierwsze kroki” od MINX do OAK DUSTA

Otworzyłam oczy i pierwsze co zobaczyłam to dziwna kraina, oraz dwa wilki…moje ciało było dziwnie ociężałe, poza jedną przednią łapą. Jeden z wilków przeniósł mnie w pysku…było mi zimno 
i byłam głodna. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Nie chciałam tu być, ale równocześnie nie wiedziałam gdzie mogłabym się udać. Dopóki nie stanął przede mną On. Rozmawiali razem o czymś- ten który mnie niósł i ten który pachniał ciepłem. Było mi zimno, tym razem przednia łapa była dziwnie odrętwiała i sztywna, byłam zdezorientowana. Wtuliłam łepek w jego futro i usłyszałam ten uspokajający dźwięk…bum, bum….bum, bum…bum, bum… mogłabym słuchać tego 
w nieskończoność.  Pomału zamykały mi się powieki, całe ciało rozluźniło się. Czułam się bezpiecznie.
-Chodź...pewnie jesteś głodna i zmęczona – powiedział i spojrzał na mnie. Na jego szyi dostrzegłam czerwoną chustę…i poczułam się jakbym ją już gdzieś widziała. Lekko zakręciło mi się w głowie przez lawinę obrazów których nie rozumiałam. Postanowiłam więc skupić się na tym gdzie teraz jestem i na moim opiekunie. Poprzedni wilk gdzieś zniknął i o dziwo było mi z tego powodu trochę smutno. Instynktownie wiedziałam jednak że mam podążać właśnie za wilkiem z którym zostałam i że nic mi przy nim nie grozi.
-chyba będziemy musieli tam wrócić- przemówił, co chwila zerkając na mnie. Nogi ledwo mnie niosły plątając się o siebie –robi się już ciemno.
Podążałam wytrwale za nim. Aż dotarliśmy w końcu do dużej jaskini. Z braku sił przysiadłam na suchej i ciepłej ziemi wewnątrz. Ziewnęłam przeciągle i starałam się walczyć z opadającymi powiekami. Mój opiekun chciał pójść coś upolować, każąc mi tu zostać, ale ja przeraźliwie bałam się zostać sama. Pomimo że mu ufałam, lękałam się, że z jakiś przyczyn może już do mnie nie wrócić. Skomląc przytulałam się do niego całym ciałem, zatrzymując go w miejscu. W końcu przestał protestować.
Polizał mój pysk w uspokajającym geście i zwinął się wokół mnie, przekazując mi swoje ciepło. Długo nie trzeba było czekać na to aż usnę. Rankiem zastałam opiekuna ze zdobyczą w pysku. Cieszyłam się ponieważ byłam bardzo głodna.
-Pomału Minx nikt ci tego nie zabierze- więc jestem Minx, pomyślałam i spodobało mi się to imię 
i sposób w jaki je wypowiada. Ale skoro ja jestem Minx to…przekrzywiłam łepek na bok i spytałam
-kim jesteś…?- przez chwilę był chyba zaskoczony słysząc w końcu mój głos, ale szybko uśmiechnął się jakby z czegoś zadowolony i odpowiedział.
-Jestem Oak Dust. Pamiętasz mnie może…?- coś pamiętałam, ale ciężko było mi skupić się, na tych wirujących w mojej głowie fragmentach. Czułam jednocześnie że bardzo zależy mu abym pamiętała.
-trochę…- odpowiedział po  części zgodnie z prawdą. Uśmiechnął się wtedy jeszcze bardziej promienie.
-chyba wypadałoby przedstawić Naszą sytuację stadu- przerwał po chwili mój posiłek. Chyba zjadłam za dużo ponieważ zaczynał mnie lekko boleć brzuch. Wyruszyliśmy razem w drogę w kierunku 
w którym miało znajdować się nieznane mi stado. Nie bałam się już, raźno podążając za Oakiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz