Gambo ukrył się w moim futrze na grzbiecie, jego ciepło i ciężar małego ciałka dodawało mi otuchy tej nocy. Strasznie padało, białe wirujące płatki kłuły dotkliwie w oczy uniemożliwiając widzenie. Znów miałam uczucie jakby ktoś mnie śledził, nawet zdawało mi się że słyszę przez chwilę czyjeś kroki na śniegu nieopodal przełęczy górskiej.
-przynajmniej Tobie jest wygodnie…- spojrzałam na królika który wczepił się jeszcze głębiej w moje futro.
Miałam nadzieję że uda mi się znaleźć jakąś małą jaskinię, gdy tylko zostawię za sobą góry. Wycie wiatru drażniło uszy niczym głosy rozgniewanych przodków, przypominając mi o sprawach o których wolałabym zapomnieć. Samotność wczepiła we mnie swoje szpony i przez chwilę zabrała z głębi płuc moje głośne westchnięcie, niosąc je wraz z porywistym wiatrem.
-…jeszcze tylko kawałek i powinniśmy wyjść na...- przerwałam naglę czując ruch na grzbiecie i w ułamku sekundy mój towarzysz mignął mi kilka metrów przede mną.
-Gambo! Wracaj wariacie!- puściłam się pędem pod wiatr, lekceważąc mróz. Moje łapy wręcz frunęły nad białą pokrywą puszystego śniegu. Miałam ochotę zawyć z dzikiej rozkoszy jaką daję uczucie prędkości.
Nagle cisza uderzyła mnie bardziej niż niespodziewane zachowanie Gambo. Wybiegając z przełęczy moim oczom ukazał się niesamowity widok -otoczonych górami terenów, przeciętych wijącą się wstęgą rzeki.
Zabrakło mi tchu. W tym samym momencie na niebie pojawiła się zorza, wlewając we mnie ciepło tysiąca płomieni. Serce biło mi jak szalone i to wcale nie z powodu szybkiego biegu. Stałam jak zaczarowana , nie mogąc się ruszyć z wrażenia.
Dalekie wycie wilka obudziło mnie, zza moich pleców ktoś wzywał i na pewno nie był to znany mi głos. Jednak jakieś jego nuty wzywały mnie, bez chwili wahania pognałam z powrotem w kierunku przełęczy. Zastanawiałam się równocześnie nad tym, czyje „czary” sprowadziły nad przełęcz taką śnieżyce.
A Gambo…zawsze znajduję się gdy tylko naprawdę go potrzebuję więc dłużej nie zajmował moich myśli. Najważniejsza stała się dla mnie pomoc dla wzywającego mnie wilka…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz