środa, 13 stycznia 2016

Od Viper'a

Zdarzyło mi się już kiedyś wędrować po tych terenach.  Było to wtedy, kiedy Tytania po raz pierwszy zaprosiła mnie do tej watahy, abym sobie "pochodził i odpoczął". To taka ciekawostka z mojego życia, ale mniejsza. Jestem tu zaledwie...dwie godziny? Tytania znowu jak na złość gdzieś czmychnęła, a ja zostałem sam na sam. Poczułem w powietrzu przyjemny zapach padliny. Teraz wydawał się przyjemny, a kiedyś to puściłbym pawia! Mniejsza. Zastanawiałem się, czy nie wrócić do mojej własnej watahy, ale z drugiej strony wydawało się to złym pomysłem. Przystanąłem na chwilkę i zacząłem przypatrywać się łące, na której obecnie się znajdowałem. I znowu uderzył mnie mocny zapach padliny... Prychnąłem z pogardą. Próbowałem, to ignorować, ale miałem z tym problem. Czułem, jak w żołądku mi zadzwoniło. Mój organizmy domagał się natychmiastowego posiłku. Wytrzymaj Viper! Wytrzymaj! Nie wytrzymałem. Pobiegłem w stronę mocnego zapachu mięsa i na miejscu zobaczyłem jakiegoś wilka, który jadł sobie padlinę. Tak najzwyczajniej w świecie. Gdyby tylko wiedział, że może mieć przez to tasiemca... Nie! Znowu to samo! znowu bawię się w człowieka! Teraz jesteś wilkiem Viper, a nie człowiekiem do cholery!  Zobaczyłem flaki zwierzęcia. Skręciło mnie, ale wytrzymałem! Nie na darmo oglądałem dr. House'a, szpital, trudne przypadki medyczne, ostry dyżur... STOP! Za dużo tego! Podbiegłem do wilka, który  spojrzał na mnie z zainteresowaniem. Nie był to pierwszy lepszy wilk z brzegu, ale całkiem atrakcyjna wadera. Uśmiechałem się w stronę tej bogini piękności i odezwałem się łagodnym tonem do wadery:
- Czy madame raczy pozwolić mi skonsumować kawałek padliny? - powiedziałem tak, aby wyjść na mądrego wilka.
(Jakaś piękna wadera? ^^)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz