niedziela, 19 stycznia 2014

Od Fantazji do Valixy

Bawiliśmy się z rodzeństwem w jaskini w berka.Gdy zrobiliśmy tak parę rund, padliśmy zdyszani.Mama dała nam obiad i sama zaczęła jeść. Tato akurat wrócił i dał każdemu po buziaku po czym usiadł koło mamy i zaczął jeść z nami obiad.Z Riverem ścigaliśmy się kto pierwszy zje, no i niestety ten żarłok wygrał.-,-
Niech mu będzie! Potem wyszczerzył się do mnie, ja mu pokazałam język.On odpowiedział tym samym.Rzuciłam się na niego.
-Głupku!
-małpa!
-skunks!
-słoń!
-ależ z ciebie idiota !
-dzieci!Już wam mówiłam żebyście się nie przezywali!
Walnęłam go łapą i zaczęła się bójka.
Rodzice rozdzielili nas.
-Już spokojnie
-mamo idę się przejść
-dobrze tylko nie wracaj późno!
-ok
Wyszłam z jaskini i poszłam wzdłuż ścieżki.Zauważyłam jaskinie która była dla mnie znajoma, pogrzebałam trochę w głowie i przyszło mi wreszcie do głowy.
-Tak już wiem!
Weszłam i zapukałam.Valixy akurat siedziała i jadła obiad.
-Cześć ciociu! [przytuliłam się na powitanie]
-oo cześć Fantazja!
-smacznego
-dziękuje, może zjesz?
-nie dziękuje, dopiero co zjadłam.
-ahmm... co tam powiesz?
-ach znowu się wkurzyłam na Rivera, wredna małpa z niego!
-a dlaczego?
-ach on tak czasami potrafi zirytować i ten jego uśmieszek!Ale to mniej ważne.Przyszła do ciebie po rade.No bo chciałabym szkolić się na wojowniczkę.

(Valixy?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz