Pewnego dnia byłam strasznie głodna.
Rikki uparcie siedział w medalionie. Szłam drogą i zastanawiałam się co
by tu zjeść. Nagle zobaczyłam samochód z przyczepą. Domyśliłam się, że
jechał z jakiejś farmy. Z samochodu wyszedł człowiek. Nie mogłam
zmarnować takiej okazji. Wskoczyłam na przyczepę. Było tam mnóstwo
warzyw. Mmmm...
Nimi też nie pogardzę. Zaczęłam jeść. Z początku ostrożnie, późnej coraz bardziej łapczywie.
- Co ty robisz? On tu wraca!- usłyszałam czyjś głos. Przestraszyłam się. Na przyczepę wskoczył brązowy wilk. Mimo moich oporów złapał mnie za kark, ściągnął z przyczepy i wciągnął w wysokie trawy. Zobaczyłam człowieka wracającego do samochodu z bronią. Odjechał.
- Dziękuję...- odparłam nieśmiało- Zwykle jestem bardziej ostrożna...
Trevligt?
Nimi też nie pogardzę. Zaczęłam jeść. Z początku ostrożnie, późnej coraz bardziej łapczywie.
- Co ty robisz? On tu wraca!- usłyszałam czyjś głos. Przestraszyłam się. Na przyczepę wskoczył brązowy wilk. Mimo moich oporów złapał mnie za kark, ściągnął z przyczepy i wciągnął w wysokie trawy. Zobaczyłam człowieka wracającego do samochodu z bronią. Odjechał.
- Dziękuję...- odparłam nieśmiało- Zwykle jestem bardziej ostrożna...
Trevligt?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz